wtorek, 18 listopada 2014

wybór

Czy rząd chce, dzięki tym praktycznie nieusuwalnym i bezkarnym głąbom (“dziewięciu sprawiedliwym”) wyprowadzić ludzi na ulice? Przecież te “autorytety w swoich dziedzinach” 1-y przetarg na nowy system zamówili dopiero w listopadzie 2013 r. (rok przed wyborami!!) lecz został on unieważniony gdyż łamał aż 11 artykułów ustawy o zamówieniach publicznych! I Pani żąda dla nich jeszcze więcej kasy? “W Anglii nie istnieje nic takiego jak Centralna czy Państwowa Komisja Wyborcza, wybory przeprowadza się w okręgach i wynik zatwierdza tzw. Returning Officer, którym jest sędzia i wynik jest ostateczny, chyba, że są jakieś protesty, rozstrzygane na drodze sądowej. O takich przypadkach nie słyszałem – pisze prof. Jerzy Przystawa. Liczenie głosów odbywa się publicznie, przeważnie w ratuszu głównego miasta okręgu. Policzenie głosów zwykle zajmuje nie więcej niż godzinę. Głosów nie liczy się w obwodowych miejscach głosowania. Komisjom wyborczym nie płaci się diet, liczenie głosów, pod nadzorem sędziego, w obecności zainteresowanych, przeprowadzają wolontariusze. Zamknięte na kłódki urny, pod nadzorem Policji, przywozi się do ratusza, tam są otwierane i wszystkie głosy liczone. Mandat zdobywa ten kandydat, na którego padło najwięcej głosów.”która zabrała głos jako ostatnia w poprzednim felietonie, wyjaśniła na czym poległo “polegnięcie” PKW. To nie “leśnych dziadków” należy wymieniać, a zatrudnić i dobrze opłacić legion informatyków – zarówno w PKW, jak i w jej wojewódzkich agendach. I to by było na tyle. Tak na marginesie, nasze fantastyczne państwo płaci 1,5 mln za spot reklamujący Polskę a 0,5 mln za dziadowski system informatyczny mający obsługiwać “święto demokracji” czyli wybory. 0,5 mln odprawy dostała także (na otarcie łez) “głowa, która poleciała” za “prestiżowe Pendolino”. Na cuda nad urną w woj. mazowieckim (związanymi z PSL’em) zwracano uwagę już 4 lata temu, dziś jesteśmy świadkami cudów chyba w całej Polsce.